COVID-19, czyli choroba wywoływana przez wirus SARS-CoV-2 zaskoczyła nas swoim zasięgiem i przebiegiem. W mniejszym lub większym stopniu cierpią wszyscy, a codzienne życie uległo diametralnym zmianom.
Z powodu wprowadzonych ograniczeń i spadku popytu w wielu branżach, sytuacja wydaje się niepewna. Nic więc dziwnego, że wiele osób zastanawia się, jak wpłynie ona na ceny mieszkań. Czy są powody do obaw? A może to dobry czas na dokonywanie inwestycji? Sprawdzamy to w naszym artykule.
Głosy ekspertów
Chociaż pandemia w Polsce trwa stosunkowo krótko, już zdążyła zmienić nasze życie. Ważnym czynnikiem jest niepewność jutra i brak informacji o tym, jak długo mogą pojawiać się zachorowania.
Prognozy, które tworzono na początku roku 2020, głosiły, że ceny mieszkań będą rosły. Informacje tego typu pojawiały się aż do marca. Widoczna zmiana zaszła już na samym początku ogłoszenia pandemii w naszym kraju. Oczywiście Polacy nadal potrzebują miejsca do życia, w związku, z czym są zainteresowani zakupem mieszkania. Widać jednak wyraźnie, że nastroje na rynku nieruchomości ulegają pogorszeniu, a wiele osób obawia się o stabilność gospodarki. Nowe prognozy zakładają więc, że obrót na rynku nieruchomości prawdopodobnie się zmniejszy. Nie oznacza to jednak, że ceny zaczną od razu spadać – nawet jeśli tak będzie, może być to trend przejściowy. Z drugiej strony nie da się wykluczyć, że utrzymująca się długo sytuacja prawie zupełnie zablokuje nowy popyt na mieszkania.
Wielu ekspertów podkreśla, że sytuacja spowodowana pandemią COVID-19 może uderzyć przede wszystkim w inwestorów. Spowolnienie gospodarcze może bowiem zmniejszyć ilość nabywanych przez nich mieszkań. Zakup związany z inwestowaniem stanie się o wiele mniej opłacalny, co już staje się widoczne w docierających do nas danych i zestawieniach.
Bezrobocie a ceny mieszkań
Rynek nieruchomości to specyficzna dziedzina, na którą wpływ ma bardzo wiele czynników. Jednym z nich jest zamykanie firm z różnych branż, a co za tym idzie rosnące bezrobocie. Dlaczego taka sytuacja wpływa na ceny mieszkań? M.in. dlatego, że wiele osób, które w wyniku zachodzących zmian straci pracę, nie będzie mogła na bieżąco spłacać zaciągniętych kredytów. Z kolei osoby, które dopiero planowały zakup mieszkania, a także wzięcie pożyczki, może powstrzymać się przed tym krokiem. Oczywiście na razie są to jedynie spekulacje, ponieważ obecna sytuacja jest zdarzeniem bez precedensu. O końcowym wpływie rosnącego bezrobocia na rynek nieruchomości zadecydują m.in. działania podjęte przez rząd.
Ważne zależności
Pandemia COVID-19 to klasyczny Czarny Łabędź, czyli zdarzenie niemożliwe do prognozowania, które ma duży wpływ na panującą sytuację. Należy także pamiętać, że rynek nieruchomości nie jest niezależnym tworem. Na jego kondycje ma wpływ wiele elementów, takich jak działanie firm budowlanych, deweloperów, pośredników, inwestorów, a w końcu – działania potencjalnych nabywców. O cenie mieszkań decyduje także utrzymanie lub obniżka stóp procentowych, spadki na giełdzie, a nawet drożejące materiały budowlane.
Eksperci podają, że możliwe są dwa scenariusze. Pierwszy z nich, bardziej optymistyczny, zakłada, że obecna sytuacja potrwa tylko kilka miesięcy, powodując nieznaczny zastój na rynku nieruchomości. Kiedy sytuacja wróci do normy, jaką znamy, ceny mieszkań staną się bardziej przewidywalne. Drugi scenariusz bazuje na opinii, że pandemia będzie zdarzeniem długotrwałym o poważnych skutkach dla całego świata. Osoby, które wcześniej były zainteresowane kupnem mieszkania, nie będą mogli sobie na nie pozwolić. W grę wchodzą także zaostrzone procedury weryfikacyjne w polskich bankach. Skutki takich wydarzeń są trudne do szczegółowego przewidzenia.
Nadchodzące zmiany
Oczywiście wszystkie prognozy oparte są na spekulacjach i przewidywaniach. Należy pamiętać, że rynek nieruchomości reaguje na wszelkie zdarzenia z pewnym opóźnieniem. Oczywiście sam koronawirus nie ma żadnego wpływ na ceny mieszkań. Decydujące są, jak już wspomnieliśmy, działania rządu, oraz poszczególnych konsumentów, których opinia w większości kształtowana jest przez docierające do nich informacje medialne. Najbliższe miesiące będą więc decydujące.